czwartek, 10 kwietnia 2014

Witajcie!!! 

Dziś druga część rozdziału 5. Może być coś trochę niespójnego, ale jest to pomeiszanie nowego ze starym. Starałam się zrobić to tak, żeby miało ręce i nogi, no ale nie ręczę za ten rozdział. 
Endżoj! :

Rozdział 5

Część 2

Mężczyzna przez chwilę nie odpowiadał.
-My, Killjoye, mamy za zadanie walczyć z Drakuloidami. Zaraz wam powiem co to za istoty. Jest dziesięć stref, każda ma swój numer. To jest strefa sześć, inaczej nazywana Battery City. Naszą główną strefą jest strefa zero. Naszym jedynym zadaniem nie jest tylko walka z Drakuloidami, musimy też odnaleźć i zanieść do nas JĄ-powiedział, wskazując zdjęcie małej dziewczyny z kręconymi włosami.-To jest Sunshine. Ma dziesięć lat. Od początku żyła tutaj, nie zna innego świata. Jej rodzice zginęli z rąk Korse`a. My musimy ją chronić. Ale ostatnio nam zaginęła, podejrzewamy o to właśnie Korse`a.
-Kim jest Korse?-spytałem.
Mężczyzna przez chwilę nie odpowiadał.
-Korse jest złym człowiekiem. Kiedyś był Killjoyem, jak my, ale potem przeszedł na złą drogę.
-Ale...skoro Killjoye mają walczyć z Korsem, to jak on mógł nim być? Znaczy się, Killjoyem.
-Szykujcie się na długą opowieść.-odpowiedział.
* * * * * *
Mężczyzna westchnął.
-Killjoy`e od początku byli stworzeni do walki. Na początku mieli walczyć w armii, pomagać wojskowym, ale mieli zachować anonimowość. Jednym ludziom to się podobało, a innym nie. Ale mimo tego walczyli. Taki system działał ponad dwanaście lat. Nic nie zapowiadało zmian. Ale pewnego dnia, jeden z Killjoy`ów zbuntował się. Utworzył armię sobie podległą, która odeszła z wojska. Tym Killjoyem był właśnie Korse. Zamieszkali opuszczoną pustynię, którą nazwali Battery City. Teraz, co roku wybieramy kilku żołnierzy z każdego kraju, nadajemy mu nowe imię i każemy walczyć w Battery albo innym podległym mieście-pustyni. Staramy się dojść jakoś do jego opustoszałego, głupiego móżdżku, żeby mu wytłumaczyć, że ma walczyć w naszej armii. Ale jego łeb chyba tego nie rozumie.
-Wujaszku, spokojnie-powiedziała dziewczyna w kasku. Spojrzałem na nią. Już zdjęła z siebie kask. Miała piękne, czarnobrązowe włosy, sięgające połowy pleców, pełne, ale nie za duże usta, oczy błękitne jak morze oraz miała niezbyt ciemną skórę.
-Przepraszam, Lipstick.
Siedzieliśmy w ciszy.
-No dobrze, już rozumiemy o co chodzi z Killjoy`ami, ale te listy? Czemu zostały wysłane do nas?-spytał rzeczowo Ray.
Mężczyzna podrapał się po głowie.
-Obserwujemy was. Nie, nie martwcie się, nie podglądamy was w sypialni. Obserwujemy was na co dzień, szukamy najlepszych wojowników, którzy mogliby walczyć, potem wysyłamy im listy.
-Ale ja mam małą córkę...-wybełkotałem.-Ona nie może żyć bez ojca.
-Tak, wiemy, że ma pan Bandit. Mamy na względzie jej zdrowie i bezpieczeństwo. Dlatego, gdy tylko to będzie możliwe, będzie mógł pan dzwonić czy wysyłać listy do swojej żony oraz córki.
Kamień spadł mi z serca. Już myślałem, że odetną mnie od informacji o mojej...
-Tylko nie będziemy mogli pana informować o niczym, co się u pańskiej żony dzieje, a rozmowy nie mogą trwać dłużej niż siedem minut.
...żonie. Pięknie. Dzięki ci Boże, za tę szopkę. Naprawdę, nie musiałeś.
Opuściłem bezradnie ramiona, nie chcąc już nic więcej mówić. No co to jest? Siedem minut? Naprawdę?
-A nie można dłużej?-spytałem, mając nadzieję na pozytywną odpowiedź.
-Nie, niestety. Korse jest w pewien sposób podcięty pod naszą sieć, więc gdyby rozmowa byłaby dłuższa, zauważyłby to. Przykro nam.
W jego głosie było słychać, że naprawdę mu smutno z tego powodu.
Trudno. Jak się nie da, to się nie da.

2 komentarze:

  1. ...ale ty wiesz, że "ta" na wrotkach w koszulce z napisem Noise, to facet? XD
    Tylko pytam, bo mogłas zmienic na potrzeby opowiadania c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieniłam dla opowiadania, bo za dużo tam facetów jak dla mnie :)

      Usuń